W tym cyklu artykułów zapoznamy się z tematyką „sygnałów rankingowych” Google’a. Owe sygnały rankingowe to nic innego jak czynniki wpływające na pozycję witryny w algorytmicznych wynikach wyszukiwania. Jest ich ponad dwieście, dlatego omawianie wszystkich w jednym long-formie moim zdaniem nie ma większego sensu. Dzisiaj zajmiemy się czynnikami na poziomie domeny. Do dzieła!
Wiek domeny
Bardzo ważna kwestia. Badania dowodzą, że nowe witryny nie dostaną się do top10 na określone zapytania. Nie i już. Dlatego właśnie pozycjonowanie nowych stron to zadanie na przynajmniej rok pracy.
Słowa kluczowe w nazwie domeny
Znacznie istotniejsze dla Google’a niż Binga. Jest duże prawdopodobieństwo, że jeśli mam w nazwie domeny słówko „seo” to właśnie z tą tematyką jest powiązana moja strona. Jak widać – to prawda. Google również wychodzi z podobnego założenia.
Słowa kluczowe jako pierwsze słowo w nazwie
Jeśli jesteśmy na etapie kupowania domeny, zapamiętajmy raz na zawsze: im ważniejsze jest dla nas dane słowo kluczowe, tym wcześniej powinno się pojawić. Dotyczy to zresztą nie tylko domeny. Nawet w seo-copywritingu lepiej jest użyć frazy kluczowej na początku, niż na końcu artykułu.
Długość rejestracji domeny
To tak zwany czynnik jakościowy. Jeśli domena wygaśnie dopiero za 10 lat, ponieważ za taki okres została opłacona z góry, oznacza to dla Google, że strona ta poważnie podchodzi do swojej obecności w sieci. To jak z lokatorem, który płaci za dwa lata wynajmu z góry. Nie ukrywam, że gdybym wynajmował mieszkanie, takiego lokatora darzyłbym większym zaufaniem.
Słowa kluczowe w nazwie podstrony
Cały czas zastanawiam się, czy jest sens pakować słowa kluczowe do adresu URL, jeśli już występują w nazwie samej domeny. Obserwując strony w sieci, widzę, że niekiedy seowcy stosują takie rozwiązania. Moim zdaniem przede wszystkim wygląda to nieestetycznie. Powstają babole w stylu: francuskie-wino.pl/francuskie-wino/francuskie-wino. Masło maślane. Niemniej, należy pamiętać, żeby odpowiednie frazy kluczowe dawać tam, szczególnie jeśli w nazwie naszej domeny nie ma słowa kluczowego.
Historia domeny
Teoretycznie: domena, która często zmienia właścicieli (np. co rok), może być dla Google’a sygnałem, żeby „wyzerował” moc wszystkich linków do niej prowadzących. Zwróć uwagę na słowo „teoretycznie”. W praktyce seowcy poświęcają dużo swojego czasu poszukiwanie „expirek”, czyli domen, które można „przygarnąć”. Często kupiona domena z dobrym profilem linków jest warta więcej niż kilka tygodni pracy specjalisty seo.
Exact-match w nazwie domeny
Exact-match, czyli dokładne dopasowanie. Jeśli pozycjonujesz frazę „lody czekoladowe”, a adres Twojej domeny to lody-czekoladowe.pl, masz większe szanse na wysoką pozycję na to zapytanie. Oczywiste, prawda? No nie. Algorytm pominie Twoją stronę, jeśli jest „niskiej jakości”. Co to dokładnie znaczy? Nie wie nawet Chuck Norris.
WHOIS
WHOIS odpowiada w internecie na filozoficzne pytanie: kim jestem? Z jakiegoś powodu bardzo wielu webmasterów próbuję maskować swoją tożsamość w sieci, co niekoniecznie jest najlepszym rozwiązaniem. Może to przecież oznaczać, że „mamy coś do ukrycia”. Masz coś do ukrycia?
Historia właściciela WHOIS
Jeśli udało Ci się załapać o Google’a bana, możesz zostać uznany za spamera. Takim osobom Google przygląda się znacznie uważniej. W skrajnych przypadkach pozostanie nam zmienić imię, nazwisko i wyznanie.
Krajowe rozszerzenie TLD
TLD, czyli Top-Level Domain to domena, powyżej której nie ma już żadnych innych domen w systemie DNS. Logiczne, że te krajowe, jak nasze swojskie „.pl”, sprawiają, że strona pojawia się wyżej w wynikach wyszukiwania w polskiej wyszukiwarce. Jednocześnie ogranicza to nas do wybranego kraju. Jeśli od początku planujemy międzynarodowy biznes, lepiej postawić na uniwersalne TLD, takie jak „.com”.
W następnym artykule przyjrzymy się czynnikom on-site’owym, czyli po naszemu sygnałom związanym z samą witryną.